Skocz do zawartości

Buchardt Audio Buchardt I150

Typ sprzętu: Wzmacniacze Stereo

Producent: Buchardt Audio

Model: Buchardt I150


Dobry

(4/5)


(4/5 na podstawie 1 opinii)

MacP

Data dodania: 26 lipiec 2023

MacP

Data dodania: 26 lipiec 2023

Jakość/cena
Ocena ogólna
Jakość/cena
Ocena ogólna
  • Piękny design, dobra funkkcjonalność, przemyślana konstrukcja świetnie łącząca końcówkę klasy D z niezłym DAC i analogowym pre dobrej klasy. Skutecznie działający (w zakresie modów basowych) system korekcji akustyki pomieszczenia. Wygodny, metalowy, radiowy pilot z podświetleniem. Brzmienie "poważnej" klasy, konkurujące z droższymi konstrukcjami, detaliczne, ale dość łagodne, przestrzenne, dużo powietrza, zróżnicowanie basu i barw.
  • Niezbyt precyzyjna regulacja głośności - można lepiej. Aplikacja dość prosta, o podstawowej funkcjonalności, dziala przez Bluetooth i połączenie bywa kapryśne. Krótki czas auto-standby (15 min), bez możliwości regulacji czy wyłączenia, potem stosunkowo długi start wzmacniacza.

Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: krócej niż 1 miesiąc

Ile zapłaciłeś/aś?: 7700 (model powystawowy)

Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: Lubię klasę D w połączeniu z analogowym preampem, I150 ma sporo dobrych opinii w sieci.

Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: Lyngdorf TDAI-1120, Arcam SA30

Opinia:

Postanowiłem więc dać szansę dość na rynku nowemu wzmakowi Buchardt I150 do moich wymagających kolumn Elac Vela FS407. Lubiłem kolumny tej firmy (miałem S400), i w ogóle „duńską” szkołę brzmienia. Konstrukcja jest tu dość ciekawa – użyto gotowego modułu Hypex Ncore (chyba NC250MP), który znam dość dobrze, jako b. przejrzysty i trochę nudny w swej neutralności, zwłaszcza gdy się go napędzi np. chińskim DAC o kosmicznych parametrach, ale z cyfrowym tylko „ściszaczem”. Tego Ncore’y nie lubią i się nie odwdzięczają. Lubią prawdziwy, aktywny, analogowy preamp, i tak też wyposażono I150. Sekcja analogowa ma nawet osobne zasilania z toroida, a DAC to ES9028PRO, uchodzący za jedną lepszych konstrukcji rodziny Sabre, może nie aż tak wyśrubowaną jak 90038 i nowsze, ale za to łatwiejszą w aplikacji.

 

Miałem już na takim samym Ncore Cambridge Evo 150 końcówkę od Audiophonica (+dobry DAC Gustarda), słuchałem u kolegi NADa M10. Żaden z tych wariantów mnie nie zachwycił, ale też czytałem o aplikacjach Ncore’ów w upiornie drogich urządzeniach Rogue, Mola, Extraudio in.  Zapewne wybiera się tam taki moduł OEM za ok. 300 USD nie bez powodu (a w każdym razie nie tylko dla euforii księgowego), zaś moja ich znajomość świadczyła o niesamowitej przejrzystości i równej jak stół charakterystyce, którą można – właśnie – łatwo zepsuć preampem. Firma Buchardt też byłą tego świadoma, więc się przyłożyła i sekcja pre wydaje się naprawdę dopracowana!

Po włączeniu I150 musiał się z godzinę rozgrzać, na początku grał trochę „sucho”, Potem barwy się jakby nasyciły. Brzmi - co typowe dla klasy D w dobrym wydaniu - bardzo przejrzyście, równym pasmem, dość gładko i z b. lekkim odchyłem ku ciepłej stronie. Zwraca uwagę swoboda grania, dobre oderwanie dźwięku od kolumn, kontrola i zróżnicowanie basu (także bez korekty, o której za chwilę). Bardzo dobre kreowanie brył, ich namacalność, naturalny, wypełniony wokal (tu wręcz mistrzostwo!). Góra jest nienatarczywa, ale bogata w alikwoty, które głośnik JET pokazał wreszcie pełnej krasie. Zyskał na tym zwłaszcza fortepian, ale też poprawiły się faktury trąbki, saksofonu, znacznie lepiej słychać klawesyn w partiach barokowego continuo.

Scena jest dobrze uporządkowana, bez sztucznych udziwnień. Dobra lokalizacja instrumentów, niezłe oddanie głębi. Dynamika w tej klasie i mocy wzorcowa.

Buchardta wyposażono w bardzo ciekawy, własny system korekcji akustyki, do którego podchodziłem z niejakim sceptycyzmem, po doświadczeniach z wyglądającymi b. „profi” systemami Dirac i RoomPerfect, z ich kalibrowanym mikrofonami, rozbudowaną obsługą (Dirac) itp. Tu jest to dość zabawne: po sparowaniu (niezbyt ładnej, ani intuicyjnej, ani responsywnej) aplikacji przez Bluetooth można dokonać kalibracji korzystając z... mikrofonu w iPhone. I tylko w nim, bo jak twierdzi firma, mikrofony powyżej którejś wersji modelu są kalibrowane i dobrej jakości. Do Androida ma być dedykowany mikrofon.

Pomiar jest prosty i inny niż we wspomnianych systemach: wzmacniacz wydaje z siebie wieloczęstotliwościowy, jednostajny szum, a obsługujący chodzi po pokoju i wykonuje iPhonem „ruchy malarskie” góra-dół, czy jak tam chce, by uchwycić możliwie dużo różnych punktów całego pokoju. A więc zasada trochę jak w RoomPerfect, tyle że bez ustawiania mikrofonu w przypadkowych punktach, ale przez machanie nim – i inaczej niż Dirac, który sugeruje punkty. Różnica polega na tym, że nie badamy osobno głównego „punktu odsłuchu”. Mierzący ma na to 30-60 sekund. Po 30 pojawia się już oferta zakończenia pomiaru, po 60 sam się kończy. Dalej podobnie jak w Dirac, system dokonuje obliczeń i pokazuje krzywą zmierzoną i skorygowaną (bez możliwości edycji, czy podstawianie „target curves”. I cóż – to działa! Równie dobrze jak RP czy Dirac, w zakresie likwidowania rezonansów i „dołków”. Nawet wykres pomiarowy okazał się b. podobny jak wcześniej zmierzony w Dirac (RP niczego nie pokazuje). Pomiar obejmuje chyba do 500 Hz (nie znalazłem w dokumentacji) i efekt bardzo mocno przypomina działanie RoomPerfect. Bas jest w pełni w ryzach, przez co jeszcze zyskuje przejrzystość i klarowność, barwa się nie zmienia (to mi się nie podobało w Dirac: dostawałem jakby nieco inne kolumny i nie byłem pewien, czy lepsze).

spacer.png

Powtórzenie pomiaru jest trywialnei szybkie, nie wymaga resetu ustawień i przy innym „machaniu” iPhonem daje czasem lekko inne wyniki, ale główne cechy pokoju pozostają takie same. Można tu więc sporo eksperymentować z optymalnymi miejscami pomiaru.

Aplikacja umożliwia też włączenie inteligentnego "filtra fizjologicznego" nazwanego tu LLE (Low-Level Enhancement), odpowiednik nielubianego przez audiofilów przycisku "loudness", który podbijał skraje pasma by poprawić wrażenia przy cichym odsłuchu. Tu działa to dobrze i subtelnie, ma możliwość regulacji intensywności (1-20).

Dla porządku dodajmy, że Buchardt trochę ściągnął od duńskiego sąsiada Lyngdorfa koncept „voicings” – można je sobie zdefiniować i edytować filtrami, prosto i skutecznie. Niestety, nie można ich skojarzyć ze źródłem – np. zrobiłem sobie „roll off” basu, by mi nie buczał lektor w filmach, i chętnie bym to przypisał do optyka na stałe, ale muszę dość długo grzebać w apce, by to włączyć, wyłączyć za każdym razem.

Mimo mocy 300W/4Ohm trzeba operować niebezpiecznie blisko końca skali, podobnie zresztą jak w 1120, ale to chyba dobrze, bo wtedy Hypex gra najbardziej liniowo.

 




Opinie użytkowników

Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.